26 września 2014r- Łódź/Wałbrzych
Dziś wstałam o 8, zjadłam śniadanie i spakowałam torbe i ruszyłam w droge do Wałbrzycha. Wałbrzych to rodzinne miasto Kurka. Umówiliśmy się, że przyjade dzień wcześniej aby w sobote nie robić wszystkiego na prędce.
Po 14 byłam już w domu państwa Kurek. Okazali się być naprawdę przyjemnymi ludźmi. Pani Kurek gada non stop. Normalnie buzia jej się nie zamyka. Sympatyczna kobieta.Pan Jarek, mimo że mniej gadatliwy ale także sympatyczny z niego facet. No i wiadomo po kim Bartek ma odstające uszy. Po tatusiu. No i na koniec młody Kurek, Kuba. Słodki z niego chłopczyk. Kulturalny, inteligentny jak na swój wiek a wygadany jak mama i Bartek.
Dziś wstałam o 8, zjadłam śniadanie i spakowałam torbe i ruszyłam w droge do Wałbrzycha. Wałbrzych to rodzinne miasto Kurka. Umówiliśmy się, że przyjade dzień wcześniej aby w sobote nie robić wszystkiego na prędce.
Po 14 byłam już w domu państwa Kurek. Okazali się być naprawdę przyjemnymi ludźmi. Pani Kurek gada non stop. Normalnie buzia jej się nie zamyka. Sympatyczna kobieta.Pan Jarek, mimo że mniej gadatliwy ale także sympatyczny z niego facet. No i wiadomo po kim Bartek ma odstające uszy. Po tatusiu. No i na koniec młody Kurek, Kuba. Słodki z niego chłopczyk. Kulturalny, inteligentny jak na swój wiek a wygadany jak mama i Bartek.
27 września 2014r- Wałbrzych
Wszyscy są na nogach już od 6. Ja wraz z panią Jadzia jedziemy o 8 do fryzjerki. Panowie mają sobie sami radzić. Tak więc ubrana i po śniadaniu czekałam przy samochodzie na panią Kurek.
- Przepraszam cie, ale faceci sami w domu równa się armagedon.-zaśmiałyśmy.
Od fryzjera wróciłyśmy po 3 godzinach. Dom, cudem, był w całości.
- Panowie żyjecie ?- krzyknęłam od progu.
- Jasne !- odpowiedzieli siedząc w salonie.
Każdy z nas rozszedł się po całym domu aby przygotować się na uroczystość. Ja poszłam do pokoju, niegdyś Bartka. Założyłam sukienkę a wcześniej zrobiłam sobie makijaż. Ubrana i umalowana przeglądałam się w lusterku gdy do pokoju wpadł Kurek.
- OOo wow..- zlustrował mnie od góry do dołu-pięknie wyglądasz- zarumieniłam się.
- Dziękuje, ale ty też niczego sobie. - zatrzepotał rzęsami a ja się zaśmiałam- Co cię do mnie sprowadza ?
- Zawiążesz ? -pokazał mi krawat.
- Jasne, daj.
Po pięciu minutach krawat już był zawiązany na szyi Bartka.
- Dzięki wielkie.
Po jego wyjściu z pokoju, nie minęła minuta gdy pojawił się senior Kurek i junior Kurek.
- Ela ?Możesz ? - pokazali na krawaty.
Z uśmiechem przytaknęłam. I tak po chwili wiązałam krawaty. O 16 wyjechaliśmy z domu. Ja z Bartkiem jego samochodem i jego rodzice swoim. Po 10 minutach byliśmy pod pięknym kościołem. Ślub rozpoczął się równo o 16:30. Panna młoda była śliczna. Do ołtarza poprowadził ją tata. Kuzyn Bartka, Maciek, wydaje się być miłym człowiekiem. Jest brunetem z burzą loków okalającej jego buzie, silny i wysoki, choć niższy od Kurka. My z Bartkiem usadowiliśmy się w ławkach na początku, aby wszystko dobrze widzieć, tzn, żebym ja widziała bo Bartek to i z końca kościoła by widział. Ślub jak to ślub...nie wiem może jestem dziwna ale ja nie potrafię sie na nich wzruszać. Po mszy zebraliśmy się wokół młodych aby złożyć im życzenia. Później ruszyliśmy na salę aby tam bawić sie jak najlepiej.
Wesele trwa w najlepsze. Wszyscy bawimy się doskonale. Bartek, mimo że się nie spodziewałam, świetny tancerz. Miałam przyjemność tańczyć z kilkoma panami z rodziny Maćka jak i Agnieszki. Teraz siedzimy sobie przy stole i łapiemy oddech po szalonych tańcach.
- Wiesz co Bartek, wyjdę się przewietrzyć. Zaraz wrócę. - uśmiechnęłam sie do niego.
Ten przytaknął głową tylko.
Wyszłam na zewnątrz. Rozejrzałam się i spostrzegłam wolną ławkę nie daleko restauracji.Szybszym krokiem do niej podeszłam i usiadłam. Odchyliłam głowę i zaczęłam myśleć. O sobie, o życiu. Jestem księżniczką. Zaczynam od października II stopień studiów z psychologii. Miałam przeszczep serca. Poznałam Zbyszka. Jego wypadek. Później poznanie siatkarzy. Zbyszek i Hiacynta. Mój wyjazd do Londynu. Przeprosiny siatkarzy i powrót do Spały. Zdobycie Mistrzostwa Świata. Teraz wesele z Bartkiem. A gdzie w tym wszystkim miłość ? Ta jedyna, prawdziwa i na całe życie ? Większość koleżanek z wydziału ma już chłopaków, narzeczonych. A ja sama jak ten palec ? Ale szukanie miłości na siłę też nie popłaca. Ugh..a może to ze mną jest coś nie tak ?
- O czym tak myślisz ?
Przestraszona aż podskoczyłam.
- Matko, Bartek. Ale mnie wystraszyłeś !
- Przepraszam nie chciałem. To o czym tak myślisz ?
- O sobie i moim nędznym życiu.
- Jakie tam nędzne. Popatrz: masz nowe serce, poznałaś nas, jesteś Mistrzem Świata, zaczynasz kolejny rok studiów czego jeszcze chcieć ?
- Miłości - murknęłam pod nosem.
- A co jeśli ktoś jest tylko boi się Tobie powiedzieć, że sie kocha w tobie?
Spojrzałam na niego z ukosa.
- A jest ?
- Nawet jeśli to co ? Przecież go nie wydam.
- Powiedz mi. - oczy jak kot ze Shreka zawsze działały....ale nie na Bartka.
- Nie.A ty kogoś darzysz większym uczuciem niż czysto koleżeńskim ?
- Jest jeden taki.
- I ?
- I i i i jest zajęty.- skrzywiłam się a Kurek zaczął się śmiać.
- No i z czego sie śmiejesz ?
- Z twojej miny hahahaa..
Po uspokojeniu się, zapytał.
- Ela moge coś zrobić ?
- yy... jasne. - gdybym wiedziała co to bym się w życiu nie zgodziła.
Bartek nachylił się powoli i musnął moje usta. Najpierw delikatnie jakby czekając czy mu nic nie zrobie a gdy ja nic nie zrobiłam zaczął całować mnie bardziej nachalnie.Nie wiem co mnie podkusiło, jakieś diabli, ale odwzajemniłam pocałunek. Całowaliśmy się dość długą chwilę. Po oderwaniu się od siebie, Bartek rzekł:
Wszyscy są na nogach już od 6. Ja wraz z panią Jadzia jedziemy o 8 do fryzjerki. Panowie mają sobie sami radzić. Tak więc ubrana i po śniadaniu czekałam przy samochodzie na panią Kurek.
- Przepraszam cie, ale faceci sami w domu równa się armagedon.-zaśmiałyśmy.
Od fryzjera wróciłyśmy po 3 godzinach. Dom, cudem, był w całości.
- Panowie żyjecie ?- krzyknęłam od progu.
- Jasne !- odpowiedzieli siedząc w salonie.
Każdy z nas rozszedł się po całym domu aby przygotować się na uroczystość. Ja poszłam do pokoju, niegdyś Bartka. Założyłam sukienkę a wcześniej zrobiłam sobie makijaż. Ubrana i umalowana przeglądałam się w lusterku gdy do pokoju wpadł Kurek.
- OOo wow..- zlustrował mnie od góry do dołu-pięknie wyglądasz- zarumieniłam się.
- Dziękuje, ale ty też niczego sobie. - zatrzepotał rzęsami a ja się zaśmiałam- Co cię do mnie sprowadza ?
- Zawiążesz ? -pokazał mi krawat.
- Jasne, daj.
Po pięciu minutach krawat już był zawiązany na szyi Bartka.
- Dzięki wielkie.
Po jego wyjściu z pokoju, nie minęła minuta gdy pojawił się senior Kurek i junior Kurek.
- Ela ?Możesz ? - pokazali na krawaty.
Z uśmiechem przytaknęłam. I tak po chwili wiązałam krawaty. O 16 wyjechaliśmy z domu. Ja z Bartkiem jego samochodem i jego rodzice swoim. Po 10 minutach byliśmy pod pięknym kościołem. Ślub rozpoczął się równo o 16:30. Panna młoda była śliczna. Do ołtarza poprowadził ją tata. Kuzyn Bartka, Maciek, wydaje się być miłym człowiekiem. Jest brunetem z burzą loków okalającej jego buzie, silny i wysoki, choć niższy od Kurka. My z Bartkiem usadowiliśmy się w ławkach na początku, aby wszystko dobrze widzieć, tzn, żebym ja widziała bo Bartek to i z końca kościoła by widział. Ślub jak to ślub...nie wiem może jestem dziwna ale ja nie potrafię sie na nich wzruszać. Po mszy zebraliśmy się wokół młodych aby złożyć im życzenia. Później ruszyliśmy na salę aby tam bawić sie jak najlepiej.
Wesele trwa w najlepsze. Wszyscy bawimy się doskonale. Bartek, mimo że się nie spodziewałam, świetny tancerz. Miałam przyjemność tańczyć z kilkoma panami z rodziny Maćka jak i Agnieszki. Teraz siedzimy sobie przy stole i łapiemy oddech po szalonych tańcach.
- Wiesz co Bartek, wyjdę się przewietrzyć. Zaraz wrócę. - uśmiechnęłam sie do niego.
Ten przytaknął głową tylko.
Wyszłam na zewnątrz. Rozejrzałam się i spostrzegłam wolną ławkę nie daleko restauracji.Szybszym krokiem do niej podeszłam i usiadłam. Odchyliłam głowę i zaczęłam myśleć. O sobie, o życiu. Jestem księżniczką. Zaczynam od października II stopień studiów z psychologii. Miałam przeszczep serca. Poznałam Zbyszka. Jego wypadek. Później poznanie siatkarzy. Zbyszek i Hiacynta. Mój wyjazd do Londynu. Przeprosiny siatkarzy i powrót do Spały. Zdobycie Mistrzostwa Świata. Teraz wesele z Bartkiem. A gdzie w tym wszystkim miłość ? Ta jedyna, prawdziwa i na całe życie ? Większość koleżanek z wydziału ma już chłopaków, narzeczonych. A ja sama jak ten palec ? Ale szukanie miłości na siłę też nie popłaca. Ugh..a może to ze mną jest coś nie tak ?
- O czym tak myślisz ?
Przestraszona aż podskoczyłam.
- Matko, Bartek. Ale mnie wystraszyłeś !
- Przepraszam nie chciałem. To o czym tak myślisz ?
- O sobie i moim nędznym życiu.
- Jakie tam nędzne. Popatrz: masz nowe serce, poznałaś nas, jesteś Mistrzem Świata, zaczynasz kolejny rok studiów czego jeszcze chcieć ?
- Miłości - murknęłam pod nosem.
- A co jeśli ktoś jest tylko boi się Tobie powiedzieć, że sie kocha w tobie?
Spojrzałam na niego z ukosa.
- A jest ?
- Nawet jeśli to co ? Przecież go nie wydam.
- Powiedz mi. - oczy jak kot ze Shreka zawsze działały....ale nie na Bartka.
- Nie.A ty kogoś darzysz większym uczuciem niż czysto koleżeńskim ?
- Jest jeden taki.
- I ?
- I i i i jest zajęty.- skrzywiłam się a Kurek zaczął się śmiać.
- No i z czego sie śmiejesz ?
- Z twojej miny hahahaa..
Po uspokojeniu się, zapytał.
- Ela moge coś zrobić ?
- yy... jasne. - gdybym wiedziała co to bym się w życiu nie zgodziła.
Bartek nachylił się powoli i musnął moje usta. Najpierw delikatnie jakby czekając czy mu nic nie zrobie a gdy ja nic nie zrobiłam zaczął całować mnie bardziej nachalnie.Nie wiem co mnie podkusiło, jakieś diabli, ale odwzajemniłam pocałunek. Całowaliśmy się dość długą chwilę. Po oderwaniu się od siebie, Bartek rzekł:
- Przepraszam.
- Nie masz za co.- nie wiedziałam gdzie podziać wzrok.
- Ela, kurcze nie umiem ci tego tak ot powiedzieć ale ja się w tobie zakochałem. Wiem, że to glupie, no bo jak po tym wszystkim ty mogłabyś odwzajemnić moje uczucia ? Jestem idiota.-wstał i skierował się w stronę sali.
I co ja mam zrobić ? Najgorsze jest to że ja Bartka nie kocham ! Lubie go, okej. Ale nie kocham. Przeciez nie mogę mu robić nadziei na cos wiecej skoro ja nie kocham go. Tylko jak mu to powiedzieć żeby go nie urazić ? Aaaaa!! Ratunku !
Po chwili zebralam się w sobie i wrocilam na sale.Bartek siedział z jakąś dziewczyna przy stole. Usmiechnelam sie do nich i usiadlam na swoim miejscu. Powiem mu to po weselu, nie będę mu teraz gorzej psuć humoru.
Wesele toczyło się dalej. My z Bartkiem staralismy się zachowywać jak przedtem. O 4 zebralismy się do domu. Tam przebralismy się tylko w pizamy i poszlismy spać.
Obudzilam się o 13. Zaspana zeszlam do kuchni, gdzie pani Kadzi robiła kawę.
- Czy ja tez mogę poprosić ? - usmiechnelam sie do niej.
- Oczywiście. Jak ? Zmęczona ?
- Nie. To było naprawdę świetne wesele. Dawno się tak nie wybawilam.
- To prawda, postarali się. Ciekawe kiedy ja swojemu Bartkowi będę szykować wesele ? - zamyslila się.
- Napewno Bartek znajdzie sobie dziewczynę godna jego wielkiego serducha. Stworzą cudna rodzinke z gromadka dzieci. Zobaczy pani.
- Obys miała racje.
- Mam. Jeszcze będziemy tańczyć na jego weselu..jeśli mnie zaprosił. - zasmialam się.
- Na bank cie zaprosze.- uslyszalam zza pleców.- Dzień dobry.
- Część.- usmiechnelam się do niego.
- Mamus czy my musimy jechać na poprawiony ?
- Nie.
- Oprowadzilbym Ele po Wałbrzychu albo byśmy poleniuchowali przed telewizorem.
I takim to sposobem o 15 spacerowalismy po rynku i okolicznych miejscach.
- Usiadziemy ?- zaproponowalam gdy spostrzeglam wolna ławkę w parku.
- Tak.
Usiedlismy i zapadła cisza.
- Bartek to co się wczoraj wydarzyło ..
- Nic nie mów, wyglupilem się tylko.
- Daj mi skończyć, proszę.
- Okej,przepraszam.
- Nie wyglupiles się i ja nie mam zamiaru cie za to ganic czy cokolwiek. Ale musze ci powiedzieć że choć bardzo bym chciała ale nie mogę odwzajemnić twoich uczuć. Jestes naprawde swietnym chlopakiem, z wielkim sercem. I wiem tez pomimo to ze mi dogryzales to tak naprade nie jesteś aż taka cholera za jaka cie bralam na poczatku. I tez dlatego nie chce ci dawać nadziei bo to byłoby z mojej strony dość samolubne. Wiec Bartek proszę cie- polozylam rękę na jego dloniach- postaraj się pokochać jakąś inna kobietę, wiedz że zawsze cie będę wspierać i zawsze ci pomoge ale nie będziemy razem. Przepraszam.
Nic nie odpowiedział tylko mnie przytulil.
- To powiesz mi kogo darzysz miłością ? Znam go ?
Powiedzieć mu czy nie ? Śmiał się chyba nie będzie !
~*~
Jestem ! Jak mnie tu dawno nie było !
Ale to przez brak weny :( Ten rozdział pisalam dobre 2 tygodnie. I muszę wam powiedzieć ze nie jestem z niego zadowolona. Wybaczcie !
Ogladaliscie mecz piłki ręcznej Polska-Czechy ?
Jakie wasze odczucia po tym spotkaniu ?
Moje to tylko takie, ze nie jestem zadowolona z polskiego MVP, jak dla mnie powinien być to albo Krajewski albo Bielecki. No ale to tylko moje zdanie XD
Pozdrawiam XD
Życzę Wam Szczęśliwego Nowego Roku !
Do następnego ;)
Super rozdział . czekam cierpliwie na kolejny . ☺☺
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty!! Przepraszam ze nie skomalam ale brak czasu!
OdpowiedzUsuńCzy tym kims bedzie nasz szanowny pan Bartman? Moge sie tylko domyslac ... I chcisla bym wiedziec czy to serce jest id taty Zibiego..
Czekam na nastepny z niecierpliwością!
Nie wiem czy komałam z anonimka jako '-Wronka" czy z konta ale bede komac z konta ;)
Super jak narazie 😄 kiedy ciąg dalszy?
OdpowiedzUsuńDobrze, że Bartek się zdecydował wyznać swe uczucia do Elki. Niestety nie zostały one odwzajemnione, lecz przynajmniej ich w sobie nie dusi.
OdpowiedzUsuńFajnie,że potrafią utrzymywać normalne relacje pomimo tego,że chłopak zakochał się bez wzajemności...
Dziewczyna powinna powiedzieć przyjacielowi do kogo tkwi w Jej sercu uczucie ;)
zapraszam na finał pobytu Wojtka w Radomiu ;d czy Zuza da chłopakowi szansę na wyjaśnienia?
http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2016/02/rozdzia-71-miaas-mi-pomagac-gdzie-ty.html
Pozdrawiam ;**