poniedziałek, 25 maja 2015

#1- Śmierci się nie boję, tylko Ona trzyma mnie przy życiu.

12 listopada 2013r- Łódź
Nad ranem dostałam telefon, że jest dla mnie nowe serce i że za pół godziny pojawi się po mnie karetka, która zawiezie mnie do szpitala. Zadzwoniłam do mojej sąsiadki, która gdy tylko sie dowiedziała o mojej chorobie pomaga mi. Nie wiem co ja bym bez niej zrobiła. Rodzina mieszka w Anglii. Ja ogólnie jestem pochodzenia brytyjskiego. Wszyscy maja swoje obowiązki, ja się o to wkurzyłam, bo wszyscy wolą swoją prace niż zdrowie, życie swojej córki, siostry, wnuczki. Kinga mnie spakowała, pomogła sie ubrać i zaczekała na przyjazd karetki. Oddałam jej klucze do domu, żeby w czasie mojej nieobecności zajęła się moimi kwiatkami.
14 listopada 2013r- Łódź
Moje powieki są ciężkie, walcze z nimi aby chodź odrobinke unieść je do góry. Gdzieś koło mnie słyszę równomierne pikanie pik pik, gdzieś dalej słychać rozmowy, płacze.Unoszę powieki razi mnie światło. Gdzie ja jestem ? Po chwili uświadamiam sobie, że jestem po przeszczepie i leże w szpitalu. Czyli wszystko się udało będe żyć.Zaraz do sali przyszedł doktor.
- Witamy pani Elu ? Jak się pani czuje ? - jako odpowiedź uniosłam kciuk do góry. - Cieszy mnie to bardzo. Operacja się udała i jak wszystko będzie dobrze wypuszczę pania stąd za trzy, góra cztery dni. - uśmiechnął się. I wyszedł.
Pod wieczór do sali wszedł młody chłopak, wysoki i nieziemsko przystojny.
- Cześć jestem Zbyszek. - uśmiechnął się lecz oprócz uśmiechu w jego oczach można było dostrzec smutek. - A ty ?
- Na karcie przy łóżku pisze. - odpowiedziałam. Nie wiem co on sobie wyobraża przychodzi tu i zawraca gitare. W ogóle po co on tu przyszedł.?
- Oho..dzień po operacji i od razu taki cięty język ? - zaśmiał się. - A więc jesteś Ela. Fajnie. Ja jestem tak jakby wolontariuszem.
- I co założysz teraz nos klauna i będziesz mnie zabawiał ?
- Nie. Tak po prostu przyszedłem bo często osoby po przeszczepach chcą pogadać z kimś obcym.
- Nie, nie potrzebuje rozmowy. A ty wydajesz mi sie dziwnie podejrzany i znajomy ? Ale daruje sobie jak narazie rozmyślanie nad tym kim jesteś. A teraz wybacz ale jestem zmęczona.
- Okej. Ale jakbyś jednak się zdecydowała na rozmowę zostawię ci swoją wizytówkę. Trzymaj się i zdrowiej. - ostatni raz się uśmiechnął i wyszedł. Wzięłam z szafki karteczka jaką zostawił Zbyszek. Hmm... Bartman, Bartman skądś znam to nazwisko ale nie mogę sobie przypomnieć skąd. Ciekawość moja wzięła górę. Wyjęłam telefon z szufladki i weszłam na internet. Google. Wpisałam:Zbigniew Bartman.Jest. Wiedziałam.To siatkarz, reprezentant kraju, członek klubu Pallavolo Modena. Oo.. jest jakiś nowy artykuł z 12 listopada.
                                           "Doszła nas przykra wiadomość.
                                     Mianowicie tata naszego atakującego Zbyszka
                                     Bartmana zmarł dziś w nocy. Nie wiemy co było
                                      przyczyną śmierci. Jesteśmy razem z rodziną
                                     Bartmanów jak i z samym Zbyszkiem. "
Źródło informacji ciacha.net. Czyli to dlatego widziałam w jego oczach ten smutek. A ja go jeszcze tak po chamsku potraktowałam. Wtem zadzwonił mi telefon. Babcia.
- Halo, cześć babciu.
- Halo cześć Eluś. Jak się czujesz ?
- Dobrze babciu, dziś pan doktor powiedział że może wyjdę do domu za trzy dni. A u was jak tam ?
- Też dobrze. Wiesz stanie na czele państwa nie jest takie łatwe. I chciałabym cie przeprosić za to, że nikt nie mógł do ciebie przylecieć ale wiesz jak to jest.
- Wiem babciu i dlatego chciałam stamtąd wyjechać i posmakować trochę normalnego życia. Nie gniewasz się za to ?
- Nie słoneczko, nie gniewam się. Rozumiem cie.
- Przepraszam cie babciu ale jestem zmęczona zdzwonimy się jutro, dobrze ?
- Dobrze. Zdrowiej kochana.
- No jasne że zdrowieje. Pozdrów tam wszystkich i ucałuj ode mnie Jerzyka. Papapa...- rozłączyłam się. Położyłam się i zaczęłam myśleć nad Zbyszkiem i nad artykułem. A co jeśli to serce jego taty ? Nie to nie możliwe, to na pewno zbieg okoliczności. I z taką myślą usnęłam.
  
                                                 **********************
                                       To mamy jedynke, mam nadzieje,
                                    że się podoba. Proszę was o komentarze
                                    jeśli ktoś to czyta. :)
                                                           Pozdrawiam :**

6 komentarzy:

  1. Czekam na next .
    dawcą Eli był ojciec Zibiego?

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie :* Jestem ciekawa co dalej :). Czyżby Ela jest z rodziny królewskiej ??? Nie mogę się doczekac kolejnych rozdziałów, bo narazie jest super ! :D Super by było jakbyś dalej mnie informowala jak beda się pojawialy nowosci u ciebie :* Pozdrawiam Dooma :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No no no... widzę że Elka ma charakterek ^^ Szkoda tylko, że tak fatalnie potraktowała Zbyszka. No ale...zapewne była zmęczona.
    Sądzę, że dawcą serca był ojciec siatkarza. Mam nadzieję, ze dziewczyna się przełamie i postanowi zadzwonić do chłopaka. Może coś dobrego z tego wyniknie xD
    Proszę Cie o dalsze informowanie u mnie na blogu ;)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuu...Ela i ciety jezyk. Fajnie :) Zbyszek...ciekawe czy nie kryje sie za tym jakies drugie dno ? :D Ela jest z rodziny krolewskiej ? Fajnie by bylo :D
    Pozdrawiam :*
    Kasia.!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem i zostaję! XD
    Po pierwszym rozdziale mogę tylko powiedzieć, że wciągnęło mnie ^^ Ela... Ciekawa postać się szykuje :D Gadane ma, to będzie ciekawie XD No i jest Zibi <3
    Czekam na kolejny!

    Informuj mnie tutaj: http://nie-zapomnij-omnie.blogspot.com/ :)

    Pozdrawiam, buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam Cię serdecznie do mnie na 22 z udziałem Wronki ;D
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń

Szablon by Katrina