6 maja 2014r- Spała
Wróciliśmy z Krzyśkiem do ośrodka i od samego wejścia wszyscy się na mnie dziwnie patrzyli i szeptali coś między sobą.
- Krzysiu brudna jestem czy co ? - szepnęłam do siatkarza.
Ten spojrzał na mnie i odpowiedział, że nie. Weszliśmy na górę i tam doznałam szoku. Na drzwiach i na ścianie obok zostały porozwieszane moje zdjęcia ukazujące kim tak naprawdę jestem.
- Igłaaaa ! - wydarłam się na cały ośrodek. Ten jak poparzony wyleciał z pokoju.- Co to ma znaczyć ?- spytałam wściekła.
- Ela ja nie wiem, skąd ten ktoś się dowiedział. Ja na pewno nikomu nic nie mówiłem tak jak ty chciałaś. - po chwili zastanowienia spytałam.
- Korzystałeś z laptopa, i to z niego się dowiedziałeś kim jestem ?- ten przytaknął- A pożyczałeś go komuś ?
- Tak. Kuraś wpadł pożyczyć bo chciał coś zamówić a jego się popsuł czy coś.
No tak ten bałwan Bartek, że ja od razu na to nie wpadłam. Nabuzowana wparowałam do jego pokoju. Lecz jego tam nie było. Była tylko karteczka, że wszyscy są na stołówce. Jaki on jasnowidz, domyślił się pewnie, że będę jego podejrzewać i wpadne do niego z wizytą. Wyszłam na korytarz.
- Ignaczak! idziemy na stołówkę.
Ten jak wierny piesek pomaszerował za mną nic się nie odzywając. W pomieszczeniu zastaliśmy wszystkich wraz ze sztabem. Nim zdążyłam się odezwać swoją przemowę zaczął....Bartek.
- Witamy Waszą Wysokość.- ukłonił się- Moi mili-odwrócił się przodem do reszty- stoi przed wami księżniczka Elżbieta, wnuczka królowej Elżbiety II, córka księcia Karola i księżnej Diany a także siostra Wiliama i Harrego. I co teraz nam powiesz..księżniczko ?
Spojrzałam na niego z mordem w oczach, jednakże mój wzrok po chwili olał Bartka i skierował się na smutnego albo złego Bartmana. Po otrząśnięciu się zaczęłam mówić.
- Słuchajcie! Wiem, że czujecie się oszukani, jedni mniej drudzy bardziej, i za to was bardzo przepraszam. Może to nie wystarczy ale mam nadzieję, że z czasem mi to wybaczycie.
- A powiesz nam czemu to zrobiłaś ?- odezwał się Winiar.
- Tak już. Zapewne każdy z was czytał w gazecie czy internecie o życiu i wpadkach rodziny królewskiej. Ja tolerowałam to do mojej matury. Te wszystkie hieny łażące za mną wszędzie, nie dające ani minuty spokoju, to było straszne. Lecz gdy przyszły wyniki maturalne zwołałam naradę rodzinną, na której obwieściłam, że chcę studiować w Polsce. Nie obyło się oczywiście bez różnych kazań ze strony ojca, macochy. Ale gdy podałam argumenty dlaczego to babcia,mająca ostateczne zdanie w tej rodzinie, zgodziła się na to.Dostałam się na studia do Łodzi, na psychologię. Babcia kupiła mi tu dom, choć ja się upierałam, że małe mieszkanko mi wystarczy. Gdy zaczęłam trzeci rok zaczęły się moje problemy z sercem. Cudem napisałam licencjat i go obroniłam. Później się pogorszyło i znów szpital. Tam powiedzieli, że potrzebny jest przeszczep a resztę to już znacie.
- No okej ale dlaczego nam o tym nie powiedziałaś ?-dopytywał Konar.
- Nie chciałam abyście przez pryzmat tego kim jestem traktowali mnie jak nie równą sobie, lepszą. A ja wcale lepsza od was nie jestem. Nie. Także mam rodzinę, mam ukończoną szkołę, maturę, teraz studiuje. Mam także pasję jak każdy z was. Kiedyś chcę poznać swoją prawdziwą miłość, wyjść za mąż, mieć dzieci i żyć szczęśliwie. A pieniądze i inne bogactwa mi tego nie zagwarantują. Chce żeby ktoś pokochał mnie taką jaką jestem bez tych wszystkich bogactw, stopnia społecznego.
Skończyłam i nastałała cisza.
- To ja idę się spakować i zejdę wam z oczu raz na zawsze.
Wyszłam ze stołówki i ze łzami w oczach poszłam do pokoju. Tam się spakowałam i odjechałam, przedtem zostawiając wymówienie w recepcji.
W zasadzie nie wiedziałam gdzie mam jechać. Lecz po chwili ruszyłam w stronę Łodzi. Będąc już w domu wzięłam laptopa i kupiłam bilet do Londynu w jedną stronę, na najbliższy termin.Wylatuję jutro o 5:30 z Łodzi. Odstawiłam latop na stolik i poszłam się spakować. Zmęczona zasnęłam o 19.
7 maja 2014r- Łódź/Londyn
Budzik zadzwonił o 3:40. Zaspana poszłam do łazienki się ogarnąć. Następnie zrobiłam sobie śniadanko. O 4:20 przyjechała taksówka, która zawiozła mnie na lotnisko.
Lot minął mi bez żadnych niespodzianek. O 6:30 czasu lokalnego wylądowałam na lotnisku. Po odebraniu walizek, znów złapałam taxi, która zawiozła mnie do pałacu Backingham. Taksówkarz się na mnie dziwnie spojrzał jak mu powiedziałam dokąd jedziemy. Po 40 minutach stałam już przed bramą pałacu. Strażnicy bez problemu mnie wpuścili.Idąc pałacowymi korytarzami do swojego pokoju natknęłam się na Harrego.
- Ela !?- spytał niedowierzając .
- No ja. - przytuliłam go.
- Wróciłaś ?
- Jak na razie tak. Gdzie reszta ?
- Zbierają się na naradę rodziną w sprawie rozowdu ojca.- skrzywił się na samą myśl.
- W tronowej ?
- Tak.
- To chodźmy zrobimy im niespodziankę.
I wraz z bratem poszliśmy w kierunku sali.
- Witam wszystkich. Babciu- ukłoniłam się.
- Ela dziecko. -ucieszył się tata. I zaczęło się przytulanie, całowanie i wypytywanie za co przyleciałam.
Tydzień w Londynie spędziłam głównie na obijaniu się. Odwiedziłam ciężarną bratową i brata, starych znajomych. Lecz pewnego dnia stało się coś czego się nie spodziewałam.
15 lipca 2014r- Londyn
Właśnie oglądałam powtórkę meczu LŚ z udziałem Polaków, gdy na laptopie pojawiło się okienko z połączeniem na skypie. Zdziwiona spojrzałam kto dzwoni. Hiacynta ? Co ona chcę?! Odebrałam.
- Cześć pewnie mnie nie kojarzysz...- zaczęła.
- Hej, nie, spokojnie znam cie. Coś się stało, że do mnie dzwonisz ?
- Tak. Chodzi o Zibiego. Nie wiem co się stało i wiedzieć nie muszę, ale odkąd opuściłaś kadrę Bartman chodzi jak struty. Nie wiem czy to ty jesteś temu winna czy kto inny, ale wiedz, że nikomu nie pozwolę go skrzywdzić.
- No okej ale czemu dzwonisz z tym do mnie ?
- Bo wiem, że się przyjaźnicie i może ty byś coś pomogła, bo aż się serce kraje jak się na niego patrzy.
- Tylko, że mnie w Polsce nie ma.
- To co, ale są telefony jest internet. Błagam cię pomóż.
- Okej zobaczę co da się zrobić.
- Dzięki Ci wielkie. To ja już nie przeszkadzam pa.
- Cześć. - i się rozłączyła.
I co ja mam teraz począć ? Jak ja mam do niego zadzwonić ?W sumie minął tydzień może mu trochę przeszło. Zobaczyłam czy Zibi jest dostępny. Jest. Jedno połączenie. Odrzucone. Drugie, odrzucone. I tak pięć razy aż w końcu się poddałam.
Z całej tej bezsilności pociekły mi łzy. Cały dzień nie wychodziłam z pokoju. Wszyscy się dobijali ale ja im nie otwierałam. Wieczorem przyszedł mi sms. Zibi. Z mocno bijącym serce otworzyłam wiadomość. "Nie dzwoń. Nie szukaj z nami kontaktu. Nie chcemy mieć z tobą nic wspólnego. O moją mamę się nie martw coś jej wymyślę." Czytałam to kilkanaście razy, za każdym razem nie dowierzając w to co czytam. Oni mnie nie chcą znać ! Nawet Igła !
Przepłakałam dwa dni. Nie chciała nic jeść, pić, z nikim rozmawiać. Po tych dwóch dniach dalej siedziałam sama w zamknięciu lecz nie miałam już czym płakać. Nie mogłam przyjąć do wiadomości tego, że oni mnie NIE CHCĄ.
~*~
Rozwiązała się zagadka pochodzenia Eli. :)
Jak myślicie co będzie z Elą i siatkarzami ?
Za trzy tygodnie szkoła ;)
Ja dopiero za półtora miesiąca do szkoły :)
U was też jest tak gorąco ? U mnie na termometrze, w cieniu, temperatura wynosi albo 39 albo już ponad 40°. Ugotować się można :'/
Pozdrawiam ;**
Cześć :)
Kurek to zwykły cham. Co Mu to dało? Ela po prostu chciała zacząć nowe życie, czy to coś dziwnego? Fakt przynejmniej Zibiemu powinna powiedzieć.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że z czasem Bartman się przełamie i ta rozmowa zostanie przeprowadzona. Widać że Zibiemu zależy na dziewczynie i czuje się zdradzony...
Pozdrawiam ;**
Zapraszam do siebie na kolejne losy Zuzy ;D
Usuńhttp://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/08/rozdzia-43-sadziem-ze-jestescie.html
Przepraszam, że tak późno nadrabiam :c
OdpowiedzUsuńRozdział fantastyczny! Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy... Kuraś mnie wkurzył. Co on sobie myślał mówić o pochodzeniu Elki wszystkim dookoła?! Najpierw to powinno się przyjść z tym do do niej, a nie... -,-
No i Bartman... Kurcze, żeby to się tak nie skończyło! Nie mogę uwierzyć, że przysłał jej taką wiadomość :c Ale z drugiej strony, nie dziwię się. Na pewno poczuł się bardzo źle z tym kłamstwem Eli.
No ok, czekam na kolejny.
Jeszcze raz bardzo Cię przepraszam za dość spóźniony komentarz ;/
Pozdrawiam ;**
Zapraszam na 44 rozdział rozpoczęty zabawnie, a zakończony dość romantycznie...
OdpowiedzUsuńhttp://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/08/rozdzia-44-no-to-chyba-mnie-zniechecies.html
http://miloscwidzianaprzezmgle.blogspot.com/ obiecana II część
OdpowiedzUsuńZapraszam na trzecią część przygód Natalii Piechockiej- córki prezesa klubu Skry Bełchatów. W rolach głównych Karol Kłos, Bartek Kurek, Mario Wlazły i wielu innych :)
OdpowiedzUsuńCZY PO ROZSTANIU KAROLA Z OLĄ MIĘDZY KŁOSEM A NATKĄ COŚ ZAISKRZY? A MOŻE TA ZAUROCZY SIĘ W NOWOPOZNANYM WIELKOLUDZIE?
http://barszcz-z-uszkami.blogspot.com/2015/09/3.html
ZAPRASZAM :)
Zapraszam na 49-tkę w której dowiesz się jak zareagowała Zuza na kolejną "niespodziankę" ze strony Wojtka,nie zabraknie również Karolla ;D
OdpowiedzUsuńhttp://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/09/rozdzia-49-zwiazek-to-nie-tylko.html
Pozdrawiam ;**
Kiedy następny...? Czekam i czekem już od 13 sierpnia :/ Prosze dodaj coś ! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
-