20 lipca 2014r - Londyn
Płacz nie przyniósł ulgi. Po kilku tych samotnych dniach postanowiłam wyjść z pokoju, przecież nie mogę wiecznie siedzieć jak jakiś ufoludek.
- Matko Ela, myśleliśmy, że już nigdy stamtąd nie wyjdziesz ! Siedziałaś tam tydzień. - dopadł mnie ojciec.
- Wiem, przepraszam ! Już wracam do rzeczywistości. - uśmiechnęłam się na siłę.
- Dobrze już wszystko ?
- Nie. Nic nie jest dobrze, ale gdybym tam jeszcze dłużej posiedziała to bym chyba zwariowała.
- Przykro mi.- przytulił mnie - Ale mam nadzieje,że wszystko się ułoży.
- Oby.- szepnęłam
- Chodźmy na śniadanie. Babcia się ucieszy, że w końcu do nas wyszłaś.
Śniadanie minęło w dobrej atmosferze. Wszyscy starali się mnie jakoś pocieszyć ale nadaremne były ich wysiłki.
Po śniadaniu znów zaczęłam zajmować się swoimi obowiązkami, które miałam przed wyjazdem do Polski,czyli niczym. Snułam sie po pałacu albo po ogrodzie. Gdy chodziłam tak po ogrodzie dostałam tajemniczą wiadomość: "Jeśli jesteś w zamku, to wyjdź przed główną bramę. Tych dwóch tu stojących nie chcą mnie wpuścić ! :c " Zdziwiona treścią tego sms-a, ruszyłam do głównej bramy. Nie wiedziałam co powiedzieć, gdy spostrzegłam osoby stojące przy bramie i żywo gestykulujące, które kłóciły się z dwoma strażnikami.
- Panowie !- krzyknęłam. Strażnicy ukłonili się. - O co chodzi ?
- Pani, ci tutaj mówią, że cię znają i chcą się z tobą spotkać. - odrzekł jeden z nich.
- Dziękuje. Wpuśćcie ich. Znam ich.
- Tak jest. - zasalutowali i otworzyli bramę.
- Zapraszam za mną.- machnęłam ręką aby szli za mną. Z wystraszonymi twarzami szli za mną. Ja natomiast miałam mieszane uczucia, nie wiedziałam po co oni tu w ogóle się pojawili. Zaprowadziłam ich do swojej komnaty, całe szczęście nie spotkaliśmy nikogo po drodze.
- Rozgośćcie się. Chcecie czegoś do picia ?
- Nie dzięki.- odpowiedzieli zgodnie.
- To powiedzcie mi po co się tu zjawiliście ? Bo nie ukrywam, że nawet się nie łudziłam tym że się tu pojawicie !
- Ela...my po prostu...- jąkał się jeden.
- No chcemy...
- Kurde chłopaki ogarnijcie się ! - krzyknął trzeci - Ela przyjechaliśmy Cię przeprosić za nasze zachowanie. Wiemy, że postąpiliśmy chamsko, odwracając się od ciebie, ale musisz zrozumieć też nas. Byliśmy zaskoczeni tym, że mamy do czynienia z królewskim dzieckiem. Chcieliśmy cie prosić o wybaczenie i o to, żebyś z nami wróciła do Spały i do pracy. A przede wszystkim do nas.
- Wiecie co jest najgorsze w tym waszym tłumaczeniu ?-pokręcili głowami- To, że jak powiedziałam Kindze, mojej sąsiadce, to ta nawet się nie zająknęła. Przyjęła to od tak, jakby to że poznaje księżniczke było u niej na porządku dziennym. A wy...Wy wypieliście na mnie dupe! Nawet nie wiecie jak mnie to uraziło. Teraz prosze was, abyście opuścili zamek chce zostać sama.
Trzej panowie wstali i skierowali sie w strone drzwi.
- Aa! Powiedzcie Hiacyncie, że jak chce to może sobie Zbyszka pocieszać, bo ja go nie mam zamiaru przepraszać.
Pokiwali twierdząco głową i wyszli. Słyszałam tylko ich szepty: " Jak stąd wyjść?" " Myślicie, że nam wybaczy ?" Zrezygnowana zadzwoniłam po jednego ze służących aby odprowadził gości do bramy.
Ja znów opadłam na łóżko i znów popłynęły mi łzy. Co ja mam zrobić ? Wybaczyć im ? Przecież zrobili mi świństwo !
- Ale przyjechali i przeprosili za swoje zachowanie.- odezwał się ktoś. Zaskoczona odwróciłam głowe. No tak wszechobecna babcia.
- Ale ja chce im to wybaczyć ale to za bardzo boli.
- Kochanie - usiadła koło mnie- w naszym życiu nic nie jest łatwe. Nie musisz wybaczać im wszystkim jeśli nie chcesz. Możesz wybaczyć tym trzem co tu byli. Oni naprawde zrozumieli swój błąd i żałują tego. Reszte możesz karać swoim milczeniem. Jeśli i oni cie przeprosza możesz im wybaczyć. Wiem, że to będzie trudne ale musisz się nauczyć tego, że wszyscy będą reagować na takie informacje dość normalnie. Jedni zareaguje normalnie a drudzy w taki sposób jak ci co tu byli.
- Dziękuje babciu. - przytuliłam ją.- A teraz cie przepraszam, ale mam coś do załatwienia.
- Fred prowadzi ich okrężną drogą do wyjścia. Więc jak sie pospieszysz to znjadziesz ich obok tronowej.
Pokręciłam tylko z niedowierzaniem głowa i ruszyłam pędem we wskazane miejsce. I znalazłam ich.
- Stać! - krzyknęłam - Fred możesz odejść ja już ich odprowadzę. Dziękuje.
- Ela? - nie wiedział co powiedzieć.
- Wybaczam wam to wszystko, ale tylko waszej trójce. Wy mieliście odwage i pofatygowaliście się aż tyle kilometrów aby mnie przeprosić a reszta..niech robi co chce. Ja sie do nich nie odezwe.
- Ela - rozkleili się i przytulili mnie - Dziękujemy.
- To co, Kubiaku, Igło i Winiarze, gdzie będziecie nocować ? I kiedy wracać do Polski ? Bo macie chyba jeszcze lige do wygrania!
- Lot mamy jutro o 15. Mieliśmy właśnie iść szukać jakiegoś hotelu a lige to musiMY wygrać.- powiedział Winiar.
- Przenocujecie tutaj zaraz karze wam przygotować pokoje, lige wygracie, bo ja już z wami nie pracuje.
- Co za problem,żebyś wróciła ?-zapytał Igła.
- No jak ty sobie to wyobrażasz ? Gadam tylko z wami i ze sztabem a co z reszta ?
- Robiłabyś co swoje. Pozostałym w milczeniu a odpowiadałabyś im tylko na pytania związane z twoimi zawodowymi obowiązkami i tyle !- wzruszył ramionami. No tak Igła optymista !
- Nie wiem zastanowie się.
Ruszyliśmy w stronę sypialń przygotowanych dla siatkarzy.
- To rozgośćcie się i ja godzinkę obiad. Z Królową.- uśmiechnęłam się do nich a im zrzedły miny. -Dacie rade. Babcia nie jest straszna.
Za równą godzinę wraz z siatkarzami wkroczyłam do jadalani, gdzie siedziała już cała rodzina.
-Babciu -dygnęłam- Przedstawiam ci moich trzech przyjaciół z Polski, siatkarzy i miejmy nadzieje, nie długo mistrzów świata: Michał Kubiak, Krzysztof Ignaczak i Michał Winiarski.
- Wasza Wysokość- rzekli jednocześnie po angielsku i skłonili się. Odjęło mi mowę, oni umieją się tak kłaniać.
- Matko Ela, myśleliśmy, że już nigdy stamtąd nie wyjdziesz ! Siedziałaś tam tydzień. - dopadł mnie ojciec.
- Wiem, przepraszam ! Już wracam do rzeczywistości. - uśmiechnęłam się na siłę.
- Dobrze już wszystko ?
- Nie. Nic nie jest dobrze, ale gdybym tam jeszcze dłużej posiedziała to bym chyba zwariowała.
- Przykro mi.- przytulił mnie - Ale mam nadzieje,że wszystko się ułoży.
- Oby.- szepnęłam
- Chodźmy na śniadanie. Babcia się ucieszy, że w końcu do nas wyszłaś.
Śniadanie minęło w dobrej atmosferze. Wszyscy starali się mnie jakoś pocieszyć ale nadaremne były ich wysiłki.
Po śniadaniu znów zaczęłam zajmować się swoimi obowiązkami, które miałam przed wyjazdem do Polski,czyli niczym. Snułam sie po pałacu albo po ogrodzie. Gdy chodziłam tak po ogrodzie dostałam tajemniczą wiadomość: "Jeśli jesteś w zamku, to wyjdź przed główną bramę. Tych dwóch tu stojących nie chcą mnie wpuścić ! :c " Zdziwiona treścią tego sms-a, ruszyłam do głównej bramy. Nie wiedziałam co powiedzieć, gdy spostrzegłam osoby stojące przy bramie i żywo gestykulujące, które kłóciły się z dwoma strażnikami.
- Panowie !- krzyknęłam. Strażnicy ukłonili się. - O co chodzi ?
- Pani, ci tutaj mówią, że cię znają i chcą się z tobą spotkać. - odrzekł jeden z nich.
- Dziękuje. Wpuśćcie ich. Znam ich.
- Tak jest. - zasalutowali i otworzyli bramę.
- Zapraszam za mną.- machnęłam ręką aby szli za mną. Z wystraszonymi twarzami szli za mną. Ja natomiast miałam mieszane uczucia, nie wiedziałam po co oni tu w ogóle się pojawili. Zaprowadziłam ich do swojej komnaty, całe szczęście nie spotkaliśmy nikogo po drodze.
- Rozgośćcie się. Chcecie czegoś do picia ?
- Nie dzięki.- odpowiedzieli zgodnie.
- To powiedzcie mi po co się tu zjawiliście ? Bo nie ukrywam, że nawet się nie łudziłam tym że się tu pojawicie !
- Ela...my po prostu...- jąkał się jeden.
- No chcemy...
- Kurde chłopaki ogarnijcie się ! - krzyknął trzeci - Ela przyjechaliśmy Cię przeprosić za nasze zachowanie. Wiemy, że postąpiliśmy chamsko, odwracając się od ciebie, ale musisz zrozumieć też nas. Byliśmy zaskoczeni tym, że mamy do czynienia z królewskim dzieckiem. Chcieliśmy cie prosić o wybaczenie i o to, żebyś z nami wróciła do Spały i do pracy. A przede wszystkim do nas.
- Wiecie co jest najgorsze w tym waszym tłumaczeniu ?-pokręcili głowami- To, że jak powiedziałam Kindze, mojej sąsiadce, to ta nawet się nie zająknęła. Przyjęła to od tak, jakby to że poznaje księżniczke było u niej na porządku dziennym. A wy...Wy wypieliście na mnie dupe! Nawet nie wiecie jak mnie to uraziło. Teraz prosze was, abyście opuścili zamek chce zostać sama.
Trzej panowie wstali i skierowali sie w strone drzwi.
- Aa! Powiedzcie Hiacyncie, że jak chce to może sobie Zbyszka pocieszać, bo ja go nie mam zamiaru przepraszać.
Pokiwali twierdząco głową i wyszli. Słyszałam tylko ich szepty: " Jak stąd wyjść?" " Myślicie, że nam wybaczy ?" Zrezygnowana zadzwoniłam po jednego ze służących aby odprowadził gości do bramy.
Ja znów opadłam na łóżko i znów popłynęły mi łzy. Co ja mam zrobić ? Wybaczyć im ? Przecież zrobili mi świństwo !
- Ale przyjechali i przeprosili za swoje zachowanie.- odezwał się ktoś. Zaskoczona odwróciłam głowe. No tak wszechobecna babcia.
- Ale ja chce im to wybaczyć ale to za bardzo boli.
- Kochanie - usiadła koło mnie- w naszym życiu nic nie jest łatwe. Nie musisz wybaczać im wszystkim jeśli nie chcesz. Możesz wybaczyć tym trzem co tu byli. Oni naprawde zrozumieli swój błąd i żałują tego. Reszte możesz karać swoim milczeniem. Jeśli i oni cie przeprosza możesz im wybaczyć. Wiem, że to będzie trudne ale musisz się nauczyć tego, że wszyscy będą reagować na takie informacje dość normalnie. Jedni zareaguje normalnie a drudzy w taki sposób jak ci co tu byli.
- Dziękuje babciu. - przytuliłam ją.- A teraz cie przepraszam, ale mam coś do załatwienia.
- Fred prowadzi ich okrężną drogą do wyjścia. Więc jak sie pospieszysz to znjadziesz ich obok tronowej.
Pokręciłam tylko z niedowierzaniem głowa i ruszyłam pędem we wskazane miejsce. I znalazłam ich.
- Stać! - krzyknęłam - Fred możesz odejść ja już ich odprowadzę. Dziękuje.
- Ela? - nie wiedział co powiedzieć.
- Wybaczam wam to wszystko, ale tylko waszej trójce. Wy mieliście odwage i pofatygowaliście się aż tyle kilometrów aby mnie przeprosić a reszta..niech robi co chce. Ja sie do nich nie odezwe.
- Ela - rozkleili się i przytulili mnie - Dziękujemy.
- To co, Kubiaku, Igło i Winiarze, gdzie będziecie nocować ? I kiedy wracać do Polski ? Bo macie chyba jeszcze lige do wygrania!
- Lot mamy jutro o 15. Mieliśmy właśnie iść szukać jakiegoś hotelu a lige to musiMY wygrać.- powiedział Winiar.
- Przenocujecie tutaj zaraz karze wam przygotować pokoje, lige wygracie, bo ja już z wami nie pracuje.
- Co za problem,żebyś wróciła ?-zapytał Igła.
- No jak ty sobie to wyobrażasz ? Gadam tylko z wami i ze sztabem a co z reszta ?
- Robiłabyś co swoje. Pozostałym w milczeniu a odpowiadałabyś im tylko na pytania związane z twoimi zawodowymi obowiązkami i tyle !- wzruszył ramionami. No tak Igła optymista !
- Nie wiem zastanowie się.
Ruszyliśmy w stronę sypialń przygotowanych dla siatkarzy.
- To rozgośćcie się i ja godzinkę obiad. Z Królową.- uśmiechnęłam się do nich a im zrzedły miny. -Dacie rade. Babcia nie jest straszna.
Za równą godzinę wraz z siatkarzami wkroczyłam do jadalani, gdzie siedziała już cała rodzina.
-Babciu -dygnęłam- Przedstawiam ci moich trzech przyjaciół z Polski, siatkarzy i miejmy nadzieje, nie długo mistrzów świata: Michał Kubiak, Krzysztof Ignaczak i Michał Winiarski.
- Wasza Wysokość- rzekli jednocześnie po angielsku i skłonili się. Odjęło mi mowę, oni umieją się tak kłaniać.
- Witajcie panowie. Miło mi poznać przyjaciół mojej najukochańszej wnuczki. - uśmiechnęła się.
- Dla nas toż to zaszczyt. Poznać Waszą Wysokość i jej rodzinę - odrzekł Igła. Ten to się już tu poczuł jak u siebie.
- Siadajcie i zajadajcie.
Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść obiad. Po obiedzie zabrałam panów na spacer po ogrodzie.
- To jak Ela wrócisz z nami ? Wiesz, że Stefan jest gotów cie przyjąć znów do pracy !- powiedział Kubi.
- Jak to ?
- Normalnie. - wzruszył ramionami Igła.
- Aha. - przytaknęłam.
- Wiesz my musimy jutro wrócić. Za tydzień kończy sie Liga. Dostaliśmy dwa dni wolnego. Więc szybka decyzja: jedziesz, nie jedziesz ?
- Żeby to było tak proste. - usiadłam na ławce i zakryłam twarz dłońmi.
- Bo jest. Tylko musisz wiedzieć czego tak naprawdę chcesz. Czy chcesz siedzieć tu z nosem w papierkach i latać w tych wszystkich garsonkach brr...- zmarszczył się Winiar - czy chcesz przeżyć przygodę życia z nami u boku ? Wiesz, że u nas śmigasz w dresach albo szortach i koszulkach.
- Te twoje argumenty są powalające. - uśmiechnęłam się do niego - Ale okej, wybieram. Chyba pójdę w te dresy i szorty. Wracam z wami.
- Hurra...nasza dziewczynka. - zaczęli mnie ściskać. - To co idziemy się pakować i trzeba ci zabukować bilet.- powiedział Kubi.
- Nie trzeba. polecimy naszym śmigłowcem.- uśmiechnęłam się.
A ci zaczęli sie cieszyć jak małe dzieci.
Po poinformowaniu rodziny, że wracam do Polski, poszłam się spakować.
- Dla nas toż to zaszczyt. Poznać Waszą Wysokość i jej rodzinę - odrzekł Igła. Ten to się już tu poczuł jak u siebie.
- Siadajcie i zajadajcie.
Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść obiad. Po obiedzie zabrałam panów na spacer po ogrodzie.
- To jak Ela wrócisz z nami ? Wiesz, że Stefan jest gotów cie przyjąć znów do pracy !- powiedział Kubi.
- Jak to ?
- Normalnie. - wzruszył ramionami Igła.
- Aha. - przytaknęłam.
- Wiesz my musimy jutro wrócić. Za tydzień kończy sie Liga. Dostaliśmy dwa dni wolnego. Więc szybka decyzja: jedziesz, nie jedziesz ?
- Żeby to było tak proste. - usiadłam na ławce i zakryłam twarz dłońmi.
- Bo jest. Tylko musisz wiedzieć czego tak naprawdę chcesz. Czy chcesz siedzieć tu z nosem w papierkach i latać w tych wszystkich garsonkach brr...- zmarszczył się Winiar - czy chcesz przeżyć przygodę życia z nami u boku ? Wiesz, że u nas śmigasz w dresach albo szortach i koszulkach.
- Te twoje argumenty są powalające. - uśmiechnęłam się do niego - Ale okej, wybieram. Chyba pójdę w te dresy i szorty. Wracam z wami.
- Hurra...nasza dziewczynka. - zaczęli mnie ściskać. - To co idziemy się pakować i trzeba ci zabukować bilet.- powiedział Kubi.
- Nie trzeba. polecimy naszym śmigłowcem.- uśmiechnęłam się.
A ci zaczęli sie cieszyć jak małe dzieci.
Po poinformowaniu rodziny, że wracam do Polski, poszłam się spakować.
21 lipca 2014r- Łódź/Spała
Śmigłowiec wylądował na lotnisku o godzinie 15:54. Później zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do Spały.
- Dzień dobry. - przywitał się z recepcjonistką Kubiak - Poprosimy klucze do naszych pokoi. A i ta pani także jest tu zameldowana.
- Dzień dobry. Tak tak wiem, pan Stefan mnie poinformował.- zerknęła do komputera, później wstała i podeszła do gablotki z kluczami. - Proszę panowie mają dawne pokoje a pani dostaje 112.
- Czyli też się nie zmienił. - uśmiechnęłam się do niej. - Dziękuje. - odebrałam klucz i poszłam do pokoju.
Nie zdążyłam jeszcze dobrze zamknąć drzwi gdy ktoś wparował do niego.
- Ela o 19 kolacja a o 17 siłka. - wpadł i wypadł Igła.
- Ychy - mruknęłam pod nosem.
Po rozpakowaniu rzeczy, ubrałam się w dres i poszłam na siłownię, gdzie mieli trening siatkarze. Na korytarzu było słychać dochodzące z szatni śmiechy i rozmowy. Weszłam na siłownie, gdzie zastałam już sztab.
- O Ela, jak dobrze cie widzieć. Cieszę się, że wróciłaś !- uśmiechnał się i przytulił mnie Stefan.
- Ja też się cieszę.
- Wiem co sie stało i wcale się nie dziwię, że tak zareagowałaś. - powiedział Oskar. - Dobrze im tak. A tak między nami - odciągnął mnie w kat sali - Nawet nie wiesz jak ich wyrzuty sumienia zżerają. Oni się do tego nie przyznają ale ja już za długo z nimi pracuję. - uśmiechnęliśmy się do siebie. Wtem na sale weszli sportowcy. Stanęli jak wmurowani, spoglądając na mnie jak na jakąś zjawe.
- Ela ? - rzekł jeden z nich.
~*~
Witam Was :)
Chciałabym was przeprosić za tak dłuuuugą nieobecność, no ale szkoła nie daję mi szans na to, żebym coś naskrobała tutaj. :D
Ale w końcu jest xD
Mam nadzieję, że Wam się spodoba :D
Do następnego xD
Buziaczki ;****
Śmigłowiec wylądował na lotnisku o godzinie 15:54. Później zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do Spały.
- Dzień dobry. - przywitał się z recepcjonistką Kubiak - Poprosimy klucze do naszych pokoi. A i ta pani także jest tu zameldowana.
- Dzień dobry. Tak tak wiem, pan Stefan mnie poinformował.- zerknęła do komputera, później wstała i podeszła do gablotki z kluczami. - Proszę panowie mają dawne pokoje a pani dostaje 112.
- Czyli też się nie zmienił. - uśmiechnęłam się do niej. - Dziękuje. - odebrałam klucz i poszłam do pokoju.
Nie zdążyłam jeszcze dobrze zamknąć drzwi gdy ktoś wparował do niego.
- Ela o 19 kolacja a o 17 siłka. - wpadł i wypadł Igła.
- Ychy - mruknęłam pod nosem.
Po rozpakowaniu rzeczy, ubrałam się w dres i poszłam na siłownię, gdzie mieli trening siatkarze. Na korytarzu było słychać dochodzące z szatni śmiechy i rozmowy. Weszłam na siłownie, gdzie zastałam już sztab.
- O Ela, jak dobrze cie widzieć. Cieszę się, że wróciłaś !- uśmiechnał się i przytulił mnie Stefan.
- Ja też się cieszę.
- Wiem co sie stało i wcale się nie dziwię, że tak zareagowałaś. - powiedział Oskar. - Dobrze im tak. A tak między nami - odciągnął mnie w kat sali - Nawet nie wiesz jak ich wyrzuty sumienia zżerają. Oni się do tego nie przyznają ale ja już za długo z nimi pracuję. - uśmiechnęliśmy się do siebie. Wtem na sale weszli sportowcy. Stanęli jak wmurowani, spoglądając na mnie jak na jakąś zjawe.
- Ela ? - rzekł jeden z nich.
~*~
Witam Was :)
Chciałabym was przeprosić za tak dłuuuugą nieobecność, no ale szkoła nie daję mi szans na to, żebym coś naskrobała tutaj. :D
Ale w końcu jest xD
Mam nadzieję, że Wam się spodoba :D
Do następnego xD
Buziaczki ;****
fajnie ,że wróciłaś ;) Rozdział super, dobrze że Ela wybaczyła chłopakom, każdy zasługuje na drugą szansę . Czyżby za nią stał Zbyszek?czekam na kolejny. pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńsuper rozdział, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńWkooońcu ! Bosze jak ja długo na to czekałam... Rozdzial świetny a i to "- Ela ? - rzekł jeden z nich." to pewnie ZB9 ale powiem ci ze takiego pomyslu na bloga to ja bym nie wymysliła ... I pytam od razu kiedy nastepny ? ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Wreszcie ! xD Ciesze się że wróciłaś ;* rozdział jak zwykle świetny :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, który wypowiedział to "Ela?" ? Może Zibi ? <3 No nic musze czekać :D
Pozdrawiam :*
Do następnego :D
Kasia.!
Jest !! Rozdział fantastyczny :D Cieszę się, że Elka im wybaczyła i wróciła do Polski :) Czemu urwałas w takim momencie ? ;c
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Buźka :**
Rozdział cudowny ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Pozdrawiam serdecznie :**
Super! Wróciła do nich <3
OdpowiedzUsuńTaki moment przerwany ;-; Ew. Błagam niech to będzie Zibi XD
Czekam na kolejny ;**
No tak babcia zawsze podsunie dobrą radę xD Dobrze, że Ela wróciła do życia ^^ Wielki gest chłopaków, a Ich zachowanie na włościach nie wymaga słów xD cieszę się że dziewczyna dała chłopakom i sobie jeszcze jedną szansę. A Ten któś to zapewne Zibi... Oskar mówi szczerze i jest tegoż pewny ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;**