Do Łodzi wróciliśmy drugiego stycznia. Niestety trzeciego Zbyszke musiał wrócić do Jastrzębia. Sezon czeka na dokończnie a na mnie studia. Ciężko nam było się rozstać ale mus to mus, a poza tym rozumieliśmy, że tak trzeba, że każde z nas ma swoje zobowiązania a poza tym jeśli nasza miłość jest silna to damy sobie radę i na odległość.Pani Basia była wniebowzięta gdy się dowiedziała, że jesteśmy parą.
4 stycznia 2015r- Łódź
Niestety mój super humor popsuła rozmowa z Harrym na skajpie.
- Cześć braciszku co słychać ?- tak zaczęła się nasza romowa, całkiem niewinnie.
- No siema siostra, u mnie dobrze u drugiego brata także gorzej z ojcem - zrobił kwaśną minę.
- Co z nim znowu ?
- Własnie rozwiódł się z Camilla i wyżywa sie na każdym kto mu się nawinie.- westchnął.
- Słabo troche. A jak Camilla ? Wyniosła się z hukiem czy spokojnie ?
Spojrzał na mnie jak na idiotkę.
- Serio pytasz ?
- No.
- Tu było więcej huku, zamieszania niż przy organizacji ślubu Willa i Kate.
No tak podczas przygotowań do ich ślubu było sporo zamieszania. Nikt o niczym innym nie mówił tylko o tym. Czasami tu już myśłałam, że zwariuje.
- Czyli odeszła z godną siebie postawą - zaśmiałam sie.- Ale czemu ojciec po każdym jeździ ?
- Spytaj jego. Przecież każdy wie, że ich związek od dłuższego czasu sie psuł. Już nie było tej ich chemi. Rozstali sie i mają spokój. Ale do niego to chyba nie dotarło jeszcze. Znajdzie sobie nowa - usmiechnął się.
- Może mu jaka polke przywieźć, co ?
- A daj spokój. Lepiej powiedz jak u ciebie ? Coś jest na rzecz bo promieniejesz ? Zakochałaś się ? - jego oczy błysnęły z radości.
- U mnie bardzo dobrze. Studia też. A promienieje, bo tak znalazłam miłość. Tylko wiesz boje sie.
- Czego się siostra boisz ?
- A co jeśli nam nie wyjdzie ? Co jeśli Zbyszek będzie miał dość tego szumu wokół naszej rodziny, bo jakby nie było pokazując się z nim, zainteresują się nim i wiadomo obsmarują nieźle w szmatławcach. A nie chciałabym tego.
- Nie martw się siostrzyczko. Jeśli ma jaja to da rade. Wasza miłość da temu rade. Będzie dobrze.A kiedy go poznam ? I kim on jest ?
- To jest Zbyszek Bartman, polski siatkarz. W tej chwili gra w klubie Jastrzębski Węgiel, więc nie za często się widujemy ale dajemy radę. A poznać nie wiem.
- Mam pomysł ! - eureka Harry ma pomysł - Przyjedźcie do nas na Wielkanoc.
- Ale jego mama - skrzywiłam się trochę- bo wiesz, jego tata nie żyje no i nie chcemy jej tu zostawiać samej. Zbyszek to jej jedyny syn.
- No to w czym problem! - dla niego zawsze wszystko jest proste - Bierz teściową w torbę i meldujcie się w Londynie.
Ten to ma łeb.
- Porozmawiam z nią, okej ?
- Okej, to do usłyszenia siostra i trzymaj się tam.
- Dobrze. Kocham cię, pa.- i się rozłączyliśmy.
Długo myślałam nad propozycją brata i musiałam przyznać to dobra propozycja.
Dni leciały jak szalone. Ja chodziłam na uczelnie i często wpadałam do pani Basi. Kilka razy byłam na meczu Zbyszka. Ale nie mogłam być na każdym bo albo był za daleko albo kolidowało to z moimi studiami.
8 marca 2015r - Łódź
Dziś niedziela- dzień kobit-i stwierdziłam, że pojadę do pani Basi aby wręczyć jej prezent od Zbyszka i porozmawiać o wyjeździe na święta do Londynu. Drzwi otworzyła pani Krysia. Ugh...kupie jej chyba bilet w kosmos w jedną stronę.!
- Dzień dobry zastałam pania Basię - uśmiechnęłam się do niej wymuszenie.
- Dzień dobry tak jest, wejdź - otworzyła szerzej drzwi i mnie wpuściła.
W przedpokoju ściągnęłam buty i kurtkę i skierowałam się do salonu. Tam zastałam pana Jurka i panią Basie pijących herbatke i jedzących ciasto.
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się stojąc na progu.
- Ooo Ela, witaj - poderwała się z fotela pani Bartman - wchodź,siadaj a ja pójde zrobić ci herbatkę.
- Dobrze, dziękuje.
- Dzień dobry Elu, miło cię widzieć.
- Dzień dobry, pana także mi miło widzieć.- uśmiechnęłam się szczerze do niego. W porównaniu ze swoją żoną to on był aniołem. Miał wielkie serce, kochał syna, synową i wnuka. Troszczył się o nich i oddał by wszystko w razie potrzeby aby tylko im było dobrze. A jego żona....aż szkoda mówić. Jędza jakich mało. Takie odzwierciedlenie Severusa Snape'a z Harego Pottera. Państwo Bartman posiedzieli jeszcze godzinkę i się zmyli i wreszcie ja mogłam spokojnie porozmawiać z Basią.
- Pani Basiu mam dla pani propozycje.
- Tak ? Jaką ? - usiadła wygodniej w fotelu.
- Chodzi o spędzenie świąt Wielkanocnych. Moja rodzina zaprasza panią i Zbyszka na Wielkanoc do Londynu. O nic pani by sie nie musiała martwić, samolot będzie prywatny więc nie trzeba biletów. Tylko spakować się i tyle.
- Ułła, zaskoczyłaś mnie. Ale ja nie wiem, jak ja się tam nie umiem zachować. Nie znam etykiety dworskiej.
- Spokojnie, pomogę pani jak coś.
- A co na to Zbyszek ?
- Zbyszek powiedział, że jak się pani zgodzi to i on poleci. Nie chcę pani tu zostawiać samej.
- Och ten Zbyszek - uśmiechnęła się
- Kocha Panią więc co się pani dziwi - uśmiechnęłam się - To jak godzi się pani ?
- No tak, chętnie spędze święta w Londynie. Dziękuje.
- Super to poinformuje Zbyszka i rodzinę.
Lot do Londynu mieliśmy mieć 28.03. Zbyszek ucieszył się, że mama zgodziła się jechać.
11 marzec 2015r-Łódź /Bełchatów
Dziś Jastrzębie graja w Bełchatowie ze Skrą a że nie mam dziś zajęć i do Bełchatowa mam blisko postanowiłam zrobić niespodziankę Zbyszkowi.
Na hale wchodziłam już o 18. Mecz miał się zacząć o 18:45. Usiadłam na swoim miejscu, zdjęłam kurtke i zaczęłam się rozglądać. Nie znak niego, stwierdziłam po chwili. Piętnaście po szóstej siatakrze z obu drużyn weszli na boisko aby przeprowadzić rozgrzewke. Zbyszek wyszedł uśmiechnięty w towarzystwie Masnego i Czarnowskiego. Poszli w róg boiska i zaczęli od rozciągnięcia mięśni a potem przeżucili się na odbijanie, zbicie i odbiór.
Mecz był zacięty lecz po 5 setach wygrali goście. Radość Jastrzębi była nie do opisania. Po podaniu rąk panowie rozeszli się aby rozdać autografy lub pozować do zdjęć. Ja spokojnie stanęłam w kolejce do Zbyszka. Postanowiłam trochę urozmaicić to czekanie i udałam osobę zrzędliwą i upierdliwą.
- Panie długo jeszcze? Normalnie gorzej niz w kolejce po zasiłek. Gorąco mi.
- Może pani stąd iść jesli pani coś nie pasuje. - ofuknęła mnie jakaś nastolatka.
- No bo co to z niego za gwiazda? - prychnęłam-Ja rozumiem Justin Bieber, One Direction czy Doda ale on.
- No to po co tu stoisz jeśli nie chcesz mojego autografu. - krzyknął z dołu Zibi.
- Księżniczki są niecierpliwe nie wiesz o tym? - stanęłam ns krzesełku aby mnie widział i pomachałam mu.
Zaczął się śmiać jak szalony.
- Niestety musi jaśnie pani poczekać.
Każdy się patrzył na nas jak na debili. Usiadłam i czekałam. Po kilku minutach dostałam się do niego.
- Co ty tu... - zatkałam mu usta całusem.
- Suprise - uśmiechnęłam się.
- Jesteś niemożliwa- pokręcił głową z uśmiechem. - Wiem.
- Poczekasz na mnie? Pójde się przebiore i mozemy iść na kolacje ale jeszcze wcześniej powiem trenerowi, że wrócę później.
Po 20 minutach szliśmy do uroczej restauracji niedaleko hali.
Do Łodzi wróciłam jeszcze tego samego dnia. Nastepnego dnia na kilku portalach plotkarskich pojawiły się artykuły o tym, że najprzystojniejszy polski siatkarz ma dziewczynę. Były to artykuły z działu tragedia. Były tam też nasze zdjecia : jedno z hali, drugie gdy z niej wychodzimy a dwa kolejne z naszych prywatnych kont społecznościowych. Wiele osób stwierdziło, że jestem nawet ładna i pasuje do Zbyszka. Reszta natomiast, że jestem brzydką, laską lecącą na sławnego i bogatego siatkarza. No cóż to jak jest naprawde wiemy my i nasi najbliżsi.
28 marca 2015r - Łódź/Londyn.
Zwarci i gotowi czekaliśmy na lotnisku. Lot trwał dwie godziny.
Z londyńskiego lotniska odebrał nas królewski szofer. Do pałacu dotatliśmy po piętnastu minutach.
- Zapraszam - wskazałam reka wnętrze pałacu gdy strażnik otworzył nam drzwi.
- Wow - zachwyciła się pani Basia.
- Ela Ela - z uśmiechem szedł do nas Harry.
- Bracie - podbiegłam i przytuliłam go. - Poznaj to jest mój ukochany Zbyszek i jego mama Basia.
Harry, żeby nie peszyć gości normalnie podszedł i podał dłoń Zbyszkowi a dłoń Basi ucałował.
- Miło mi was poznać i gościć w naszych progach - dopiero teraz się zastanowiłam czy pani Bartman umie angielski ale teraz też mnie zaskoczyła i płynnie odpowiedziała
- Dziękuję bardzo za zaproszenie. Mam nadzjeje że to nie kłopot.
- Ależ skąd-uśmiechnął się Harry. - Chodźcie pokaże wam pokoje a po drodze zobaczycie trochę pałacu.
Ruszyliśmy. I pod gabinetem szefa ochrony spotkaliśmy tate.
- Witaj tato- uściskaliśmy się i przedstawiłam mu gości.
- Miło mi panią poznać - ucałował dłoń pani Basi z dziwnym błyskiem w oku. Wymieniliśmy znaczące spojrzenia z Harrym. Czyżby... Nie to głupie!
Po rozmieszczeniu Bartmanów w pokojach ja poszłam do swojego. O 14 poszłam po Zibiego aby jego i mame oprowadzić po pałacu i ogrodzie lecz zdziwiliśmy się gdy pani Basi nie zastaliśmy w pokoju.
- Gdzie ona może być? Przecież nie wie gdzie się ruszyć - denerwował się siatkarz.
- Chodź i spójrz tam - pokazałam mu palcem fontannę stojącą na głównym dziedzińcu a przy niej tate i naszą zgubę.
- O matko! - zatkało Zbyszka.
~*~
Witajcie kochani!
Następny już jest :)
Co o nim myślicie?
Do nastepnego ;*